rozkladowki_7_wspanialych-2
Dagna Starowieyska
04/05/2020

Beata Drzazga: Przede wszystkim widzę drugiego człowieka!

WŁAŚCICIELKA NAJWIĘKSZEJ FIRMY MEDYCZNEJ W POLSCE. WŁAŚCICIELKA KOLEJNEJ FIRMY, TJ. SALONU MODY „DONO DA SCHEGGIA”.

BEATA DRZAZGA, TWÓRCA I PREZES BETAMED S.A., WŁAŚCICIELKA NAJWIĘKSZEJ FIRMY MEDYCZNEJ W POLSCE. WŁAŚCICIELKA KOLEJNEJ FIRMY, TJ. SALONU MODY „DONO DA SCHEGGIA”. NASTĘPNA FIRMA, KTÓRĄ SAMA ZAŁOŻYŁA I OSOBIŚCIE PROWADZI TO „APOMED” – FIRMA MEDYCZNA. KOLEJNĄ FIRMĄ, KTÓREJ JEST WŁAŚCICIELEM TO „BETAMED INTERNATIONAL” W LAS VEGAS W USA.

PRZEZ 7 LAT PROWADZIŁA DWA SKLEPY ELEKTRONICZNE „BETANEST ELECTRONIC” W MIAMI. DWA LATA TEMU ZAŁOŻYŁA KOLEJNĄ FIRMĘ, KTÓREJ JEST JEDYNYM WŁAŚCICIELEM – „DRZAZGA CLINIC” – JEST TO LASEROTERPIA I MEDYCYNA ESTETYCZNA. NAJWIĘKSZĄ FIRMĄ, KTÓRĄ POSIADA, JEST BETAMED S.A. ZATRUDNIA OKOŁO 3 tys. OSÓB I JEST W 11 WOJEWÓDZTWACH W POLSCE. OD 19 LAT ZAJMUJE SIĘ OSOBAMI STARSZYMI I CHORYMI W RÓŻNYM WIEKU, ŚWIADCZĄC USŁUGI W DOMACH CHORYCH ORAZ W KLINICE. OBECNIE FIRMA MA PRAWIE 91 ODDZIAŁÓW W CAŁYM KRAJU. BEATA TO WYJĄTKOWA OSOBOWOŚĆ, KTÓRA POZA PROWADZENIEM BIZNESU WIE, JAK SPRAWIĆ, BY PACJENT BYŁ PEŁEN RADOŚCI I CZUŁ MIŁOŚĆ, A PERSONEL CHĘTNIE SZEDŁ DO PRACY.

Proszę nam powiedzieć, co najbardziej Panią inspiruje w codziennej pracy i dążeniu do sukcesu, który niewątpliwie Pani osiągnęła i osiąga każdego dnia?

Beata Drzazga, prezes BetaMed: Taką inspiracją i pasją jest dla mnie bezsprzecznie człowiek. Chęć innego, lepszego traktowania pacjenta, osoby starszej, bo takimi się zajmujemy w BetaMed. Chociaż nie tylko o seniorach mowa, mamy pod opieką także ludzi młodych, a nawet dzieci, a zatem pacjentów w każdym wieku. I wiecie, co jest w tym wszystkim najpiękniejsze? To, że jeśli obdarujemy kogoś dobrem, to ono wraca w postaci uśmiechu, tworzy się takie samo nakręcające się koło inspiracji i to jest właśnie piękne. Kiedy widzisz radość w oczach pacjenta, to masz ochotę robić i dawać jeszcze więcej!

Podkreśla Pani we wszystkich wywiadach, jak ważny jest dla Pani Pacjent i że widzi w nim Pani przede wszystkim drugiego człowieka. Jest to podejście, którego tak naprawdę powinniśmy się wszyscy od Pani uczyć. Proszę powiedzieć, skąd się bierze u Pani ta empatia oraz czy i jak można się jej nauczyć?

Dziękuję. Miło mi to słyszeć. Tak rzeczywiście jest, że czuję ogromną miłość do ludzi, którzy mnie otaczają, umiem im współczuć, staram się codziennie pomagać, współodczuwać ich troski, ale i dzielić radości, kiedy zdrowieją, czują się lepiej. Codziennie, kiedy widzę moich pacjentów, staram się być dla nich tą dobrą, pozytywną energią, obdzielać uśmiechem, podnosić na duchu. Skąd mi się to bierze? Myślę, że to leży gdzieś głęboko w sercu. Staram się tego po prostu nie ukrywać (śmiech).

Oczywiście, że można się empatii nauczyć, aczkolwiek myślę że człowiek z takim podstawowym postrzeganiem drugiego człowieka musi się urodzić. Dopiero, kiedy czuje się potrzeby innych, można w sobie życzliwe podejście do innych rozwijać. A to działa w ten sposób, że im więcej życzliwości daje się światu i ludziom, tym więcej wraca do nas w różnej postaci.

Jest Pani doskonałym przykładem tego, że rozwijać się, uczyć i pracować nad sobą można przez całe życie. Co Panią najbardziej pociąga w tym ciągłym rozwoju, podejmowaniu kolejnych studiów, ciągłych podróżach czy kolejnym przedsięwzięciu? Co Panią do tego pcha?

Chyba po prostu mam taką osobowość (śmiech). Uważam, że nie ma na świecie niczego piękniejszego niż człowiek, który jest głodny wiedzy, który chce się uczyć, który stale się rozwija i dąży do tego, by poznawać nowe rzeczy, nabywać nowe umiejętności. Inspiracji jest mnóstwo, mnie najbardziej inspirują ludzie, którzy mnie otaczają. No i kocham ten rozwój, proces uczenia się to pasja. Odkrywanie świata.

Ale też stawiam na wiedzę merytoryczną, poszerzam swoje kompetencje w dziedzinie ekonomii, zarządzania, medycyny. Wiedzy nigdy za wiele (śmiech).

Natomiast jedną z rzeczy, których najbardziej nie lubię jest stagnacja. Stanie w miejscu. To niczemu nie służy.

Nie przepadam również za podejściem czysto formalnym i tylko służbowym. W BetaMed nigdy nie jesteśmy tylko w pracy, a pacjent nie jest tylko pacjentem, jest przede wszystkim drugim człowiekiem. I, jak każdy z nas, kiedy źle się czuje i jest chory, popada w panikę, odczuwa lęk, potrzebuje poza diagnozą i leczeniem dobrego słowa, przyjaznego gestu, zwyczajnego uśmiechu, odrobiny sympatii, która potrafi zdziałać cuda.

Z czego jest Pani najbardziej dumna zawodowo?

Najbardziej dumna jestem z tego, że mogłam połączyć pasję z pracą. To, co w kółko się powtarza, mówi się to dzieciom, młodzieży, powtarza na wykładach, zajęciach na uczelni, w wywiadach, jest prawdą. Nie ma nic piękniejszego niż to, że praca jest twoją pasją lub, jak kto woli, pasję zamieniasz w swoją pracę! Wówczas możesz w pełni poświęcić się temu, co robisz i z radością obserwować efekty swojego działania.

Jestem również dumna z tego, że to, co teraz reprezentuje sobą BetaMed przeszło tak naprawdę moje najśmielsze oczekiwania. I ciągle rozwijam firmę wraz z moimi wspaniałymi pracownikami, poszerzam usługi, ulepszam, poprawiam. A tak dużo chciałabym jeszcze zrobić!

Ale i tak najważniejsze jest to, że moi, nasi, pacjenci są szczęśliwi, a my rzeczywiście zajmujemy się drugim człowiekiem z życzliwością i oddaniem. Nie mogę nie wspomnieć o moim personelu. Cieszę się, że mam ludzi, którzy pracują ze mną od kilkunastu lat, są związani z firmą, szanują się nawzajem, szanują naszych pacjentów. Dobry zespół to gwarancja sukcesu i cieszę się, że taki właśnie sukces jest również moim udziałem. Wiadomo, że często w pracy pojawiają się problemy, ale wówczas wspólnie stawiamy im czoło i rozwiązujemy je.

Dużą radość sprawia mi również fakt, iż nowi pracownicy chcą wiązać swoją zawodową przyszłość z BetaMed, że przychodzą i mówią: „Chcę tu pracować, dobrze się tu czuję, ludzie są dla siebie mili i uprzejmi, to po prostu dobre miejsce!”

Za jakie cechy charakteru chciałaby Pani sama siebie pochwalić?

Kiedyś, jedna z moich wykładowczyń powiedziała mi (i do tej pory bardzo sobie cenię ją i jej słowa), że w Polsce nauczeni jesteśmy, że nie wolno i nie wypada siebie chwalić. I tego właśnie możemy uczyć się na przykład od Amerykanów! Żeby mówić dobrze o sobie!

A wracając do pytania. Na pewno jestem bardzo przedsiębiorcza, bardzo odpowiedzialna, wykazuję się dużym samozaparciem. Jestem też bardzo dobrze zorganizowana, bo przy tylu czynnościach, firmach i studiach, które to kończę, to zaczynam kolejne kierunki, inaczej się nie da (śmiech). Tylko dobra organizacja pozwala to wszystko łączyć i sprawia, że mi to doskonale wychodzi (śmiech).

Myślę też, że jestem osobą bardzo otwartą, miłą i taką, która chętnie dzieli się dobrem, pozytywną energią, która rozdaje uśmiech i dobro. Za to też mogę siebie samą pochwalić. I wspaniałe jest to, że kiedy rozmawiam z ludźmi, oni mi to ciągle powtarzają: „Wow, jak z Tobą rozmawiam, to aż mam więcej energii i chcę więcej zrobić!”. Sprawia mi to ogromną radość i jeszcze bardziej czuję, że chciałabym ich obdzielić większą ilością tej pozytywnej energii, aby byli szczęśliwi.

Jaką miałaby Pani radę od bardziej doświadczonej zawodowo Koleżanki, która rzeczywiście odniosła sukces, dla Czytelniczek, które dopiero zaczynają swoją zawodową przygodę, ponoszą pierwsze porażki i odnoszą pierwsze sukcesy. Co by Pani im powiedziała, by je zmotywować, aby się nie poddawały na początku drogi?

Powiedziałabym im tak: Moje Drogie Panie, jeśli coś zaczęłyście, to znaczy, że chciałyście i chcecie to zrobić. Proszę, nie poddawajcie się po pierwszej porażce. Nie dajcie się ograniczać otaczającym Was osobom, nie dajcie sobie podcinać skrzydeł. Ale słuchajcie! Słuchajcie głosów przychylnych i tych negatywnych, bądźcie czujne, analizujcie, wyciągajcie dobre dla siebie wnioski. Bo nigdy nie można tak po prostu skoczyć na głęboką wodę, jeśli zupełnie nie umie się pływać. I pamiętajcie, że zaczynając coś robić, bierzecie za to pełną odpowiedzialność. Zawsze trzeba być odpowiedzialnym za swoje decyzje, działania, wybory. W biznesie nie ma od tego ucieczki. Proszę też przygotować się, na to, że pracuje się 24 godziny na dobę i to nie może Was zaskoczyć.

Nie bójcie się wyzwań, nie bójcie się nowego, ale jednocześnie pamiętajcie, by zachować ostrożność. Co nie znaczy, że należy rezygnować z pomysłu czy projektu, kiedy tylko pojawi się jakieś małe zagrożenie czy wątpliwość na horyzoncie. Absolutnie nie! Ostrożność tak, przesadna zachowawczość – nigdy!

A na koniec – pamiętajcie, żeby nie stać w miejscu, cokolwiek robicie. Uczcie się nowych rzeczy, idźcie do przodu, rozwijajcie się, nie tylko w swojej dziedzinie, bądźcie wciąż z otwartym umysłem na wiedzę. To wszystko zawsze procentuje!

rozkladowki_7_wspanialych-2
rozkladowki_7_wspanialych-2

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.