szpilkimale123
Redakcja
25/01/2012

Listy do redakcji Tortury na promocji

W obecny czasie sklepy zachęcają, kuszą nas swoimi promocjami: -20,-30, -50 proc. Z ekonomicznego, marketingowego punktu widzenia jest to jak najbardziej trafna decyzja, ale gdy spojrzymy na to z ludzkiego, męskiego punktu widzenia (mężczyzna to też człowiek) jest to bardzo okrutny zabieg

Każdy kochający facet, nie odmówi swojej partnerce wyjazdu do centrum handlowego. Z wizyty na wizytę, przybywa w nim kolejnych sklepów, przynajmniej takie mam wrażenie. Próbujemy oszukać sami siebie, wypierając z pamięci wspomnienia poprzednich odwiedzin w zakupowych molochach. Szaleństwem jest mieć nadzieję, że tym razem będzie inaczej i nie skończy się to tak, jak zwykle. Początkowy entuzjazm mija wraz z kolejnymi przemierzonymi kilometrami labiryntu. Dlaczego nie można poukładać ubrań w jakiś bardziej ergonomiczny sposób? Po co te kosze rozstawione tu i ówdzie, jak zasieki, za którymi można się przyczajać i zacząć atakować serią z kałacha .

Odwieczne pytania retoryczne, czy mnie to nie pogrubia, czy to pasuje do koloru moich oczu, czy komponuje się z tym czy tamtym? Dlaczego mówisz tak, skoro nawet się na mnie nie spojrzałeś!!! Niestety tutaj nie ma dobrych odpowiedzi, negacja, aprobata – to jest bez znaczenia. Jesteśmy tylko statystami monologu, a że rozmowa z samym sobą w miejscach publicznych postrzegana jest jako objaw choroby psychicznej, stanowimy tylko alibi dla zakupowych samodywagacji naszych Pań.

Mijając innych facetów, z tak samo błędnym spojrzeniem co ja, cieszę się, że nie jestem sam, jest nas cała armia zakupowo-wspomagających zombie. Na upartego można by znaleźć jakieś plusy tego zakupoholicznego maratonu. Sytuacje, których można być świadkiem, biją Monty Pythona na głowę. Dziewczyna czarna jak heban mówi do swojego faceta, trzymając w ręku sukienkę – czy ten musztardowy kolor mi pasuje? Jego mina zadaje się mówić – taki zestaw najlepiej odnalazł by się na grillu, on jednak przytakuje bez przekonania.
Nie wiem jak wam, ale dla mnie musztardowy to może być sos, śliwkowy sok, ale za Boga nie kolor!

Ok, faceci są z Marsa a kobiety z Wenus, ale zakupy chyba z czeluści piekielnych. Czynność ta jest naprawdę prosta. Trzeba zrobić listę i kupujemy punkt po punkcie, przy okazji zakupimy gumę do rzucia, ale jak można mieć w torbie wszystko, poza tym, po co się przyszło i na dodatek być zadowolonym?

Kochane może jakiś mały kompromis? Cztery sklepy na wypad, przez zakupami z nami mały zwiad z koleżanką, naprawdę dogadajmy się! Może pomogą przyjazne sklepy, w których będą manekiny, do których wystarczy wrzucić 2 zł i będą rytmicznie potakiwać głową.
Nasze Drogie Panie twierdzą, że ogniskiem zapalnym w relacjach z facetami jest dyskusja na temat pewnych równań: seks + emocje = kobieta, seks – emocje = mężczyzna.
Ja stawiam inną tezę: szczęście = kobieta + zakupy, szczęście = facet – zakupy

Może dla kobiet zakupy to rodzaj gry wstępnej, warto się zastanowić, czy w nią nie wejść, oczyśćcie na swoich zasadach. Zakupy raz na jakiś czas, nie za często, najpierw jej sklepy, w których trudno rozróżnić spodnie od spódnicy. Jak to założyć, przez głowę czy nogi? Następnie cos dla nas, obcisłe, może lateksowe wdzianka, nie musimy kupić tego stroju, sam widok wystarczy!

Inspiracją do napisania tego tekstu były przeżycia własne oraz, aby zachować cień obiektywizmu, przeczytana książka – Sekrety Kobiet, dr Barbary De Angelis.
Przemysław Czylok

szpilkimale123
szpilkimale123

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.