ikonawpis45
Ela Prochowicz
13/02/2014

Skuteczność ma znaczenie

Program „Kierunków zamawianych” ma być rozwiązaniem zapewniającym przyszłym absolwentom uczelni wyższych skuteczne wejście na rynek pracy. Studia na kierunkach zamawianych rozpoczęło do tej pory 60 tys. osób

Wartość umów podpisanych z uczelniami, które realizują program wynosi 900 mln zł. W 2012r. uczelnie otrzymały dofinansowanie na 93 tego typu projekty. Zgodnie z założeniami do końca obecnej perspektywy budżetu unijnego nasz kraj będzie musiał rozliczyć się nie tylko z liczby studentów przyjętych na kierunki zamawiane, ale również z realnej liczby absolwentów. Przed nami stoi jednak trudniejsze zadanie – opracowanie nowych założeń programu, a co najważniejsze bardziej rynkowe podejście do zarządzania tym projektem.

Komentarz Łukasza Sobkowicza, Dyrektora Departamentu Pracy Stałej, Adecco Poland

Od kilku lat jesteśmy świadkami dyskusji nt. konieczności dostosowywania systemu nauczania w szkołach wyższych do obecnych i prognozowanych przez pracodawców zmian na rynku pracy.

Stworzony program „Kierunków zamawianych” ma odpowiadać nie tylko na obecne potrzeby rynku pracy. Największym obecnie wyzwaniem, przed którym stoimy to przede wszystkim realne prognozowanie trendów w zatrudnieniu w perspektywie nawet kilkunastu lat. Tylko taki model zarządzania kompetencjami studentów i przyszłych pracowników pozwoli na budowę skutecznego planu walki z bezrobociem wśród młodych osób. Jednak problem w tym, że mimo iż idea jest jak najbardziej słuszna, to efekty wciąż pozostawiają wiele do życzenia.
Powyższą opinię podziela na pewno większość przedsiębiorców. Innego zdania zdają się być przedstawiciele polskich uczelni oraz władze, które w dalszym ciągu do współpracy przy kształtowaniu programów tego typu, pomijają najważniejszych graczy z perspektywy rynku pracy, czyli biznes
i organizacje zrzeszające pracodawców.

Według wydanego w II połowie czerwca 2013 r. przez Komisję Europejską raportu i zalecenia („Working together for Europe’s young people”) dotyczącego między innymi zatrudnienia w pierwszym kwartale 2013 r., wskaźnik bezrobocia w Europie wśród młodych osób poniżej 25 roku życia wyniósł 23,5% (stanowi to prawie 6 mln osób). W niektórych państwach ponad połowa młodych chętnych do pracy jest bezrobotna.

Przyjrzyjmy się również dokładnie sytuacji w Polsce. Według najnowszego „Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności„ opracowanego przez GUS, w pierwszym kwartale 2013 r. bezrobocie wśród osób bez doświadczenia zawodowego, które dopiero kończą naukę w szkołach czy uniwersytetach wyniosło ogółem 34,5 proc. Dane te w porównaniu do I kwartału ubiegłego roku są wyższe o 1 proc. Z tych liczb wynika, że dzisiaj czwarty absolwent szkoły wyższej (26,2 proc. osób) nie ma pracy.

Tym samym każdy program mający na celu walkę z bezrobociem, szczególnie wśród absolwentów szkół wyższych (a jak wskazują liczby, tę grupę społeczną problem w skali europejskiej zaczyna dotyczyć najbardziej), w tym projekt „Kierunków zamawianych”, który nie będzie brał pod uwagę wszystkich podmiotów zorientowanych na zwiększenie zatrudnienia młodych osób, nie będzie po prostu funkcjonował.

Możemy oczywiście przy okazji oceny dotychczasowych praktyk związanych z funkcjonowaniem programu „Kierunków zamawianych” analizować rekomendowane przez ministerstwo, uczelnie wyższe konkretne studia. Nie ma to jednak najmniejszego sensu do momentu, kiedy w ramach programu nie będą odbywały się konsultacje z szeroko rozumianymi przedstawicielami biznesu. Skoro tak jest, to skąd wiadomo jakie faktycznie kierunki powinny być w rzeczywiści kierunkami zamawianymi?

Kluczowe pytanie jakie się nasuwa, to co chcemy uzyskać takim podejściem do tematu? Sama idea w modelu obecnie funkcjonującym zdaje się być procesem w minimalnym stopniu zorientowanym na potrzeby rynku pracy.
Można zadać sobie pytanie – jakie są zatem, szczególnie z perspektywy biznesu, realne możliwości wypracowania skutecznego programu tego typu i czy generalnie jest to w ogóle możliwe? Wydaje mi się, że po pierwsze powinniśmy stworzyć płaszczyznę zapewniającą stałą współpracę polskich władz z pracodawcami oraz dobrać wspólną grupę podmiotów zorientowanych na walkę z bezrobociem. Zdecydowanie jestem zdania, że połączenie sił w postaci takich podmiotów jak Ministerstwo Edukacji Narodowej, Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Pracy i Polityki Społecznej oraz różnego rodzaju stowarzyszeń pracodawców pozwoliłoby na przygotowanie spójnego programu, który byłby aktualizowany w zależności od uwarunkowań na rynku. Tym samym pokazalibyśmy studentom, jakie faktycznie kierunki studiów gwarantują im w kolejnych latach skuteczne zatrudnienie.

Zastosowanie powyższego modelu pozwoliłoby również na bardzo istotne z perspektywy obecnych barier otrzymanie jednoznacznego wsparcia ze strony uczelni, które na dzień dzisiejszy stanowią hermetyczne środowisko jeśli chodzi o kontakt z biznesem. Konkretnym przykładem jest zrealizowany po raz pierwszy w tym roku przez Adecco Poland autorski projekt Adecco Sales University. Zakładał on możliwość zatrudnienia w strukturze naszej firmy dodatkowych kilkudziesięciu młodych osób. Finalnie projekt odniósł sukces, ale głównym problemem z jakim się spotkaliśmy przy realizacji pierwszej edycji, to opór uczelni wyższych.

Kolejną ciekawą propozycją może być szersze „wpuszczanie” biznesu w struktury uczelni, jako konsultantów programów nauczania. Szczególnie powinno to się odbywać na płaszczyźnie praktycznego przekazywania wiedzy nt. przyszłego zawodu oraz opracowywania dedykowanych projektów dofinansowanych z funduszy unijnych. Efektem tego typu podejścia powinno być wspólne,  we współpracy pracodawców i jak i uczelni, opracowywanie np.: programów „komercjalizujących” działalność uczelni pod kątem tworzenia rozwiązań i wsparcia studentów przy opracowywaniu patentów. Nie widzę również przeszkód, aby powszechnie znane w dużych korporacjach działy R&D (research and development), czyli centra badawczo-rozwojowe, wspierające m.in. projekty innowacyjne (bardzo istotne biorąc pod uwagę nową perspektywę unijnego budżetu), były umiejscowione przy uczelniach technicznych. Tym samym zarówno biznes, jak i szkoły wyższe czerpałyby z tego typu działań korzyści.
Tylko połączenie wszystkich wskazanych zależności i przykładowych rozwiązań pozwoli na właściwe kształtowanie skutecznego programu „Kierunków zamawianych” w Polsce.

ikonawpis45
ikonawpis45

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.