spoleczenstwo_ikona_123_2014
Dagna Starowieyska
27/07/2014

Wbrew logice, za przesądem!

Potrafimy komunikować się z ludźmi na drugim końcu świata w jednej sekundzie, podbijamy kosmos, budujemy coraz wymyślniejsze urządzenia, a nadal zdarza nam się odpukać w niemalowane, łapać się za guzik na widok kominiarza czy unikać przechodzenia pod drabiną. Przesądy w XXI wieku mają się doskonale!

Historia dobrze znanych nam przesądów jest tak długa, jak historia ludzkości. W czasach przedchrześcijańskich, każda religia miała swój obrządek magiczny. Świat postrzegano jako miejsce pełne niebezpieczeństw i demonów. Z braku możliwości naukowego wyjaśnienia przyczyn niektórych zjawisk pogodowych czy epidemii, tłumaczono je w sposób irracjonalny. Obrzędy magiczne miały zapewnić ludziom przychylność sił nadprzyrodzonych: zdrowie i obfity plon. Okazuje się, że, pomimo rozwoju nauki, nadal wierzymy w przesądy.

Lubimy zabobony
Jak sytuacja wygląda w Polsce? Otóż, ponad połowa Polaków wierzy w przesądy, częstsza jest wiara w zwiastuny powodzenia niż pecha. Nawet ci, którzy nie wierzą w zabobony, praktykują niektóre z nich: najpopularniejsze jest trzymanie kciuków – wynika z sondażu CBOS. Oto, jakie rewelacje przynoszą badania opinii publicznej.
Nieco częstsza jest wiara w przesądy zwiastujące powodzenie – 44 proc. – niż te, które uchodzą za zły omen – 40 proc. badanych.
Najpopularniejsze jest trzymanie kciuków. W to, że taki gest może przynieść powodzenie, wierzy blisko jedna trzecia – 29 proc., ale od czasu do czasu stosuje go blisko trzy czwarte – 72 proc. – badanych. Blisko trzech na pięciu – 57 proc. – respondentów odpukuje w niemalowane drewno, a ponad połowa – 53 proc. – przyznaje, że zdarza im się chuchać na znalezioną monetę.
Co czwarty Polak żywi wiarę, że szczęście może przynieść kominiarz, widząc go, blisko połowa – 49 proc. – łapie się za guzik. Co piąty dorosły Polak za zwiastun szczęścia uznaje znalezienie czterolistnej koniczyny. Niewielu respondentów mniej – 18 proc. – wierzy w szczęśliwą moc talizmanów, a za zapowiedź niepowodzenia uznaje podanie ręki przez próg. Zarazem co trzeci – 34 proc. – zwraca uwagę, by się przez próg nie przywitać.
Jedna szósta – 16 proc. – wierzy w negatywną moc trzynastki, podczas gdy co dziewiąty badany – 11 proc. – wierzy, że siódemka przynosi szczęście. Tyle samo za zły znak uważa wstanie z łóżka lewą nogą. Najczęstsze omeny wróżące niepowodzenie, w które wierzą ankietowani, to stłuczenie lustra (25 proc.) i czarny kot przebiegający drogę (22 proc.).
Najbardziej przesądni są renciści, bezrobotni, robotnicy niewykwalifikowani, pracownicy usług i gospodynie domowe; osoby w wieku 45-54 lat. Pod względem miejsca zamieszkania najbardziej przesądni są respondenci z miast liczących 100-500 tys. mieszkańców.

Od wieków
Skąd wzięły się najpopularniejsze przesądy i jak są „stare”? Naukowcy mają odpowiedzi na te pytania.
Otóż, już w 77 roku n.e. spluwano w dłoń przed jakimś wysiłkiem fizycznym. Robili to np. gladiatorzy czy atleci. Wierzono, że ślina ma moc oczyszczającą, odgania złe duchy i dzięki temu zwiększa prawdopodobieństwo sukcesu. Dzisiejsze splunięcie przez ramię, to nic innego, jak przegnanie szatana zza pleców.
Z obawy przed demonami wiąże się też zwyczaj zasłaniania ust przy ziewaniu. Dzisiaj robimy to przede wszystkim z powodów higienicznych i grzecznościowych. Dawniej jednak wierzono, że otwarte usta są bramą do naszej duszy, a gdy ziewamy, może przez nie wniknąć demon. Duszę należało więc chronić zasłaniając usta.
Złe moce miały też odstraszać dzwonki. Dawniej śmiertelność dzieci była znaczna i nowonarodzone dziecko uznawano za szczególnie narażone na złe moce. Dlatego, nad dziecięcymi łóżeczkami wieszano zabawki i dzwoneczki.
Symbolem, który zapobiegał działaniu demonów był też krzyż. Choć jest on najbardziej znanym znakiem chrześcijańskim, to był też ważnym symbolem w kultach przedchrześcijańskich. W krajach anglosaskich do tej pory krzyżuje się palce na szczęście, czego odpowiednikiem w naszej kulturze jest trzymanie kciuków.

Przeciw złym mocom
Również zwyczaj przeniesienia panny młodej przez drzwi do mieszkania wynika z obaw przed działaniem złych mocy. Moment ślubu jest uważany za czas przejścia. Szczególnie dotyczy to panny młodej, która do momentu ślubu pozostawała istotą aseksualną. Ślub wprowadzał ją do nowego świata, dlatego była szczególnie narażona na działanie demonów. Pan młody musiał przenieść ją przez próg, by nie wniosła do domu złych mocy.
Pecha mogło przynieść spotkanie mańkuta. Lewa strona była uważana powszechnie za „złą”, bo większość ludzi jest praworęczna. Był tylko jeden dzień w tygodniu, w którym spotkanie z osobą leworęczną nie musiało oznaczać nieszczęścia. Był to wtorek – poświęcony jednemu z leworęcznych greckich bóstw.

Zło w lustrze
Skąd się wzięło powiedzenie o siedmiu latach nieszczęścia zwiastowanych przez rozbite lustro? Wierzono, że lustro nie pokazuje jedynie naszego odbicia, ale też równorzędną rzeczywistość, naszą duszę, troski, uczucia. Jeśli przez nadtłuczenie lustra nastąpi deformacja tej rzeczywistości, to możemy spodziewać się, że np. nasze ciało zostanie uszkodzone. Człowiek miał odnawiać się co siedem lat, dlatego właśnie w tym czasie miało zamknąć się nieszczęście.
Do tej pory w wielu domach lustra zasłania się, kiedy ktoś umrze. Dawniej robiono to, bo obawiano się, że przez lustro, które umożliwia spojrzenie w przeszłość i przyszłość, nieboszczyk dobierze sobie towarzyszy podróży w zaświaty.
Dlaczego zdarza się nam odpukać w niemalowane? W wielu mitach dotyczących powstania świata, bogowie i demony wspólnie tworzyli świat. Siedzibą bogów było niebo, a diabła – podziemie. Gdy odpukamy w drewno, to tak, jakbyśmy unieszkodliwiali złe moce, kierując je tam, gdzie ich miejsce – pod ziemię.

Najpopularniejsze polskie przesądy
– Piątek 13 – ma swoje korzenie we Francji. Król, Filip IV Piękny, w 1307 roku nakazał aresztować wszystkich francuskich templariuszy. W piątek 13. wykonał na nich egzekucję, spalając na stosie 54 członków zakonu.
– Czarny kot – już w starożytnych czasach w kotach upatrywano stworzenia demoniczne. Noc kojarzona była z częścią doby, którą władał szatan. Koty, widzące w ciemności, chętnie polowały nocą, przez co utożsamiane były z iście szatańskimi zwierzętami.
– Czerwona wstążka – aby nie było uroku (czerwony kolor jest kolorem symbolicznym, mającym chronić przez wszelkim złem, już w starożytnym Rzymie kolor czerwony był wykorzystywany jako znak ochronny, dlatego przy dziecięcych wózkach i łóżeczkach często zawiesza się czerwoną kokardkę lub medalik, czy krzyżyk na czerwonej wstążeczce, aby odgonić złe moce, które mogłyby zauroczyć dziecko).
– Zawracanie z drogi – od zawsze, w wielu kulturach, uważane było za zły znak, człowiek, który zawraca z obranej wcześniej drogi, przerywa magiczny krąg życia, jeśli to zrobi, powinien usiąść na chwilę, aby krąg miał szansę z powrotem się domknąć, przysiąść lub zakręcić się wokół własnej osi.
– Przejście pod drabiną – wierzono, że przejście pod drabiną powodowało, iż opiekuńczy duch człowieka, który siedzi na jego głowie, może zostać strącony. Ponadto, przechodząc przez trójkąt, jaki tworzy się między ziemią a niebem, powoduje się zaburzenie harmonii świata.

Dagna Starowieyska

Przy tworzeniu materiału autorka korzystała m.in. z analiz PAP Nauka w Polsce oraz opracowań sondażowych CBOS.

spoleczenstwo_ikona_123_2014
spoleczenstwo_ikona_123_2014

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.