Beata Sadowska twierdzi, że „nie lubi miarek i wiernego trzymania się przepisów”. Dzięki tej naturalności i dystansowi w podejściu do gotowania, przyrządzanie zaproponowanych dań staje się czystą przyjemnością.
Udowodnili to również dziennikarze pism lifestylowych, którzy 10 czerwca spotkali się w salonie Miele, aby wspólnie z autorką przyrządzić wybrane potrawy z książki. Podczas tej kulinarnej wyprawy przyrządzili m.in. soczewicę z granatem, hummus z papryką i brownie z fasoli. Atmosfera warsztatów była iście domowa i radosna- gotowanie przecież to frajda, a nie smutny obowiązek, jak przekonuje Beata Sadowska w swoim poradniku.
CytujSkomentuj
Bardzo lubię Panią Beatę Sadowską za jej uśmiech i pozytywne spojrzenie na świat. Poza tym, wydaje się być bardzo sensowną i z głową osobą. Ja wiem że teraz jest mnóstwo osób z kręgu dziennikarskiego i blogerskiego, które się postanowiły zająć tym tematem, ale wiem też że Pani Beata się interesuje tą tematyką nie od wczoraj. Ciekawe czy warsztaty to była jednorazowa sprawa czy może będzie ponowiony temat bo bym chętnie poszła.